25 maja 2018 roku zacznie obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies. Poniżej znajdziesz pełny zakres informacji na ten temat.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowych lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych, w tym na profilowanie i w celach analitycznych przez portal lca.pl.
Administrator danych osobowych
Administratorem danych osobowych jest Przedsiębiorstwo Usług Informatycznych BAJT z siedzibą w Legnicy przy ul. Pomorskiej 56, 59-220 Legnica, wpisane do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej pod numerem NIP 6911626150, REGON 390590290.
Cele przetwarzania danych
- marketing, w tym profilowanie i cele analityczne
- świadczenie usług drogą elektroniczną
- dopasowanie treści stron internetowych do preferencji i zainteresowań
- wykrywanie botów i nadużyć w usługach
- pomiary statystyczne i udoskonalenie usług (cele analityczne)
Podstawy prawne przetwarzania danych
- marketing, w tym profilowanie oraz cele analityczne – zgoda
- świadczenie usług drogą elektroniczną - niezbędność danych do świadczenia usługi
- pozostałe cele - uzasadniony interes administratora danych
Odbiorcy danych
Podmioty przetwarzające dane na zlecenie administratora danych, podmioty uprawnione do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa.
Prawa osoby, której dane dotyczą
Prawo żądania sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych; prawo wycofania zgody na przetwarzanie danych osobowych. Inne prawa osoby, której dane dotyczą.
Informacje dodatkowe
Więcej o zasadach przetwarzania danych w „Polityce prywatności”
Nie była to łatwa decyzja. Premiera wypadła bowiem w dniu żałoby narodowej. Jacek Głomb wyszedł jednak z niej obronną ręką. I to podwójnie. Zarówno jako dyrektor, jak i jako reżyser. Ani jeden z widzów nie zwrócił biletu, a na widowni trzeba było dostawić sporo krzesełek, by pomieścić wszystkich chętnych. Opłaciło się. To świetna sztuka słusznie nagrodzona oklaskami na stojąco.
Legniccy aktorzy nie mieli łatwego zadania. Poza Robertem Gulaczykiem, który Arcymajstra Swaczynę grał już na lubuskiej scenie, musieli wejść w cudze buty ról zbudowanych przez ich zielonogórskich kolegów. Do tego w inscenizacji wyraźnie skoncentrowanej wokół jednej gwiazdorskiej roli, która ponownie i gościnnie przypadła Zbigniewowi Walerysiowi. Nie byłem zaskoczony, że w komplecie dali radę. Byli jak wianuszek diamentów otaczający lśniącego i wspaniałego Koh-i-noor’a z brytyjskiej korony.
- Mam ogromną satysfakcję z aktorskich nagród, które ostatnio za rolę w filmie „Papusza” otrzymał Zbyszek w Gdyni, Wrocławiu i w hiszpańskim Valladolid. Nareszcie także Warszawa dowie się o tym, o czym my wiemy już od 20 lat. O tym, jak świetnym jest aktorem! – dodał reżyser legnickiej premiery.
Akcja sztuki rozgrywa się latem 1963 roku. Jej bohaterowie planują wyprawę do Warszawy i zgładzenie I sekretarza PZPR Władysława Gomułki, bowiem niejaki Józef Trąba (Zbigniew Waleryś) postanowił przed śmiercią zrobić coś pożytecznego dla ludzkości i zabić "jednego z wielkich tyranów". Narzędziem planowanej zbrodni ma być chińska kusza, gdyż spiskowcy nie mają wprawy w posługiwaniu się bronią palną, a poza tym, ani sztylet, ani duszenie nie wchodzą w grę. – Wstręt fizyczny jaki do niego odczuwam, niechybnie sparaliżowałby mnie - objaśni wiecznie pijany miłośnik ziołowych nalewek i autor brawurowego zamachu.
Co z tego wszystkiego wyniknie? Nie zdradzę, by nikomu nie odbierać przyjemności podążania za zrodzonym w pijanym widzie planem luterskich zamachowców. Pominę też oceny poszczególnych ról, bo już to zrobili (i jeszcze zrobią) inni. Mają okazję do zachwytów, to niech ją łapią. Widzów ostrzegam jednak przed bólem brzucha ze śmiechu, gdy usłyszą kolejną z pilchowo-trąbowych fraz godnych niejednego kieliszka ziołowej nalewki.
Tak, czy inaczej, sceniczny efekt przeniesienia “Zabijania Gomułki” na legnickie deski jest znakomity. Bite na stojąco popremierowe brawa, choć nieco przyciszone (żałoba), były nie tylko kurtuazyjne, ale jak najbardziej zasłużone. Tym bardziej, że sztukę (nie było jej w planie na bieżący sezon) zrealizowano w ekspresowym tempie. Doprawdy warto to zobaczyć, choć w najbliższych tygodniach będzie ku temu tylko jedna i jedyna okazja - w piątek 8 listopada o godz. 19.00. Bilet 25 zł (ulgowy 15 zł).