Matylda ma dom, pracę, rodzinę, lecz wszystko to jest chwiejne i pozorne, bo zbudowane na zgliszczach złamanego serca. Zamiast ciepłego domu – ziejąca chłodem mistyfikacja. Zamiast opiekuńczego i kochającego męża – samotność, tęsknota za domem rodzinnym i pewna niezakończona historia z młodzieńczych lat. Kiedy sprawy zaczynają wymykać się spod kontroli, a mąż mimo protestów chce wywieźć Matyldę i ich syna Oskara za granicę, kobieta musi posunąć się do pewnego podstępu.
Początkowo sprawy zaczynają się układać zgodnie z planem, jednak Matyldę wciąż męczą okropne wyrzuty sumienia. Kiedy zaczyna wierzyć, że jej los się odmienia, przychodzi zemsta i koszmarny powrót do przeszłości. Matylda balansuje na granicy życia i śmierci, a jedynym, co może ją uratować, jest prawda i czysta, niczym nieskalana miłość.
„Drugie życie Matyldy” (fragment) Jeżeli kiedykolwiek zastanawialiście się, co jest w stanie zrobić kobieta, by walczyć o rodzinę, podpowiem wam — kobieta jest w stanie zrobić wszystko. Matylda sama do końca nie wiedziała, co tak naprawdę kieruje jej działaniem: miłość do syna czy strach przed samotnością. W swoim życiu doznała kilku poważnych zawodów miłosnych. Uważała, że nie ma wystarczająco dużo siły, by udźwignąć kolejny. Wiedziała, że jeśli tym razem zostanie sama, już nigdy nie zaufa żadnemu mężczyźnie.
Wolała więc wykrzesać z beznadziejności, w której niewątpliwie trwała, chociaż namiastkę życia, o którym zawsze marzyła. Miała jej w tym pomóc obecność taty i bliskich przyjaciół, za którymi podczas całego swojego pobytu w Warszawie bardzo tęskniła. Trzydzieści pięć lat to bardzo dużo jak na kogoś, kto dopiero obudził się z marazmu i zaczyna żyć, i zarazem bardzo mało na udźwignięcie aż tylu złych doświadczeń.
W głębi serca Matyldy drzemała wciąż mała dziewczynka. Taka, która uparcie tupie nogami, domagając się czegoś z całych sił. Ta dziewczynka potrzebowała przestrzeni, w której mogła dorastać i stawać się wartościową, szczęśliwą kobietą. Potrzebowała domu, w którym mogłaby czuć się panią, gdzie mogłaby po prostu swobodnie oddychać".
Magdalena Trubowicz (z domu Skotna) – rocznik 1983. Mieszka w Winnicy. Optymistka, marzycielka. Z wykształcenia magister inżynier logistyki, z zamiłowania twórca różnorakich form pisanych. Mama dwóch uroczych urwisów Sławka i Mirka. Żona, córka, siostra, przyjaciółka. W 2001 roku została laureatką nagrody za najlepszą recenzję programu TVP Zwyczajni niezwyczajni. Motto życiowe Magdy brzmi „Piszę, więc jestem!”.