„Hommage to Requiem Romana Maciejewskiego” autorstwa Czesława Dźwigaja to kolejna z wystaw, jakie można obejrzeć od niedawna w legnickim Muzeum Miedzi.

W ramach wydarzeń towarzyszących wystawie w auli muzeum odbył się połączony z prezentacją audiowizualną wykład dr Aleksandry Adamskiej- Osady pt. „ Uniwersalny charakter Requiem Romana Maciejewskiego”.

Wykładowczyni jest pracownikiem Zespołu Szkół Muzycznych w Legnicy, a także absolwentką Akademii Muzycznej we Wrocławiu i Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, gdzie napisała pracę doktorską, która dała początek książce o Romanie Maciejewskim.

- Nasz dzisiejszy gość jest wybitnym znawcą twórczości Romana Maciejewskiego, swoją działalnością robi wszystko, żeby postać tego wybitnego kompozytora przybliżać także legniczanom. Nie zdradzę tajemnicy, jeśli powiem, że nasza obecna wystawa poświęcona Romanowi Maciejewskiemu po części doszła do skutku właśnie dzięki staraniom naszego dzisiejszego gościa - mówił Andrzej Niedzielenko z Muzeum Miedzi.

Wykład poza przedstawieniem sylwetki wybitnego kompozytora zawierał cenne wskazówki, niezbędne do zrozumienia całego dzieła, nad którym pracował. Monumentalne Requiem pełne jest ukrytych znaczeń, symboli odnoszących się do szczególnego stanu ducha, w jakim znajdował się artysta w trakcie tworzenia. Maciejewski całe swoje życie poświęcił komponowaniu tego szczególnego muzycznego pomnika wystawionego wszystkim ofiarom wszystkich wojen, jakie kiedykolwiek toczyła ludzkość, w szczególności zaś ofiarom drugiej wojny światowej.

- Maciejewski przez cały okres tworzenia Requiem chciał przygotować się do tego duchowo. W tym celu pościł, modlił się, medytował aby wprowadzić się w stan, który pozwalał na swobodne opisywanie swoich przeżyć za pomocą muzyki. Z listów do przyjaciół dowiadujemy się, jak ważne dla niego było ukończenie Requiem – mówiła dr Aleksandra Admska- Osada.

Wykład zawierał także wypowiedzi znajomych i rodziny artysty, którzy opowiadali zdarzenia z jego życia. Przykładem może być opowieść brata Romana, który wspomina, że w pewnym momencie Maciejewski znalazł się w Holywood, gdzie założyciel wytwórni Metro Goldwyn Mayer zaproponował mu posadę kierownika muzycznego. Maciejewski przyjął propozycję, ale po dwóch miesiącach odmówił, bo czuł, że nie sprawdzał się jako artysta, a jego zadaniem, jak sam mówił jest tworzenie.