Dzieło „W oczekiwaniu Ocaliciela” powstało w w czasie czterech dni na powierzchni około 54 metrów kwadratowych. Teatr Rysowania odbywał się z publicznością. -Towarzyszyły mu zawsze muzy, panie o rubensowskich kształtach i one były aktorkami, modelkami. Nie bały się swojego ciała, fizyczności ani tego, że przez kilka godzin były oglądane – mówi Łucja Wojtasik – Seredyszyn. - W tym projekcie brały udział dwie aktorki lubelskiego teatru, które przy okazji cytowały fragmenty poematu „Król Duch” Juliusza Słowackiego.
Dzieło inspirowane poematem Słowackiego nazwane w „Oczekiwaniu Ocaliciela” nie jest jednak jego ilustracją, a jedynie impresją na temat. - Główną postacią na pracy Straowieyskiego, umieszczoną centralnie, jest Królowa Ciemności, brzemienna kobieta, z której łona wyjdzie tak naprawdę nie wiemy kto – tłumaczy kuratorka wystawy.
Cztery dni ciężkiej i wyczerpującej pracy artysta okupił pobytem w szpitalu i problemami z sercem. Powstało jednak wielkie i monumentalne dzieło, które od wtorku legniczanie mogą podziwiać w Muzeum Miedzi.