Oprowadzanie po wystawie odbywało się pod hasłem „Edukacja szlachcica” i koncentrowało się na zagadnieniach związanych z szeroko pojętą edukacją wyższych warstw społeczeństwa. Zwiedzający najpierw obejrzeli krótką prezentację multimedialną, w której w ogólnym zarysie przedstawiona została szlachta śląska i zagadnienia powiązane z przedmiotem wystawy.
- Zawsze zadajemy sobie pytanie, skąd w ogóle wzięła się na Śląsku szlachta pochodząca z zachodniej części Europy. Odpowiedź jest prosta: zawsze kiedy dochodziło do sytuacji patowej, czyli książę, czy hrabia nie doczekał potomka rodzaju męskiego, panujący król, czy cesarz miał prawo nadać ziemię nowym właścicielom - tłumaczy Łucja Wojtasik- Seredyszyn.
Dlatego tak ważni dla szlachty byli potomkowie płci męskiej, jednak kształcone były także dziewczynki. W przeważającej części jednak prawdziwej nauki doświadczali tylko chłopcy. W wyspecjalizowanych szkołach uczono języków włoskiego i francuskiego, uczono posługiwania się bronią, fechtunku, pisania listów ( w tym także miłosnych). Taki wykształcony szlachcic był na wagę złota.
- Szlachcic niejednokrotnie miał za zadanie reprezentować interesy swojego zwierzchnika na zagranicznych dworach, w edukacji chodziło więc o to, żeby ktoś taki był oczytany, znał języki, maniery, żeby reprezentował siebie i swojego zwierzchnika w sposób godny - dodaje Łucja Wojtasik- Seredyszyn.
Dla rozpoczynających naukę dostępne były dwa poziomy: trivium i quadrivium, jednak najczęściej pierwszy etap edukacji był to tzw. etap domowy. Dopiero później zaczynała się prawdziwa nauka: młodzież miała okazję uczęszczać do gimnazjów, nierzadko były to gimnazja protestanckie, jak w Brzegu i Bytomiu Odrzańskim. Edukacja w takich placówkach była wszechstronna- od kaligrafii po batalistykę.
Wspomnieć należy, że do dobrego tonu należało, aby młodzieniec odbył podróż życia w jakieś wybrane miejsce, gdzie nauczyłby się nowych rzeczy. Była to powszechna praktyka, która zaowocowała pisaniem sztambuchów, czyli pisanych na bieżąco zapisków z podróży, które do dziś możemy oglądać choćby w Muzeum Miedzi.