Szanowny czytelniku

25 maja 2018 roku zacznie obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies. Poniżej znajdziesz pełny zakres informacji na ten temat.

Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowych lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych, w tym na profilowanie i w celach analitycznych przez portal lca.pl.

Administrator danych osobowych
Administratorem danych osobowych jest Przedsiębiorstwo Usług Informatycznych BAJT z siedzibą w Legnicy przy ul. Pomorskiej 56, 59-220 Legnica, wpisane do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej pod numerem NIP 6911626150, REGON 390590290.

Cele przetwarzania danych
- marketing, w tym profilowanie i cele analityczne
- świadczenie usług drogą elektroniczną
- dopasowanie treści stron internetowych do preferencji i zainteresowań
- wykrywanie botów i nadużyć w usługach
- pomiary statystyczne i udoskonalenie usług (cele analityczne)

Podstawy prawne przetwarzania danych
- marketing, w tym profilowanie oraz cele analityczne – zgoda
- świadczenie usług drogą elektroniczną - niezbędność danych do świadczenia usługi
- pozostałe cele - uzasadniony interes administratora danych

Odbiorcy danych
Podmioty przetwarzające dane na zlecenie administratora danych, podmioty uprawnione do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa.

Prawa osoby, której dane dotyczą
Prawo żądania sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych; prawo wycofania zgody na przetwarzanie danych osobowych. Inne prawa osoby, której dane dotyczą.

Informacje dodatkowe
Więcej o zasadach przetwarzania danych w „Polityce prywatności



ZGADZAM SIĘ
Stodoła w Jedwabnem nadal płonie i parzy
Autor: Grzegorz Żurawiński (@kt) - 2019-05-29 14:03:19
„J_d_ _ _ _e. Zapominanie” Artura Pałygi w reżyserii Pawła Passiniego to sztuka, po której trudno zasnąć. Jeszcze trudniej o niej spokojnie rozmawiać. Cisza, która towarzyszyła premierowemu przedstawieniu i zapadła po finałowym wygaszeniu świateł, była wymownym świadectwem wstrząsu ufundowanego publiczności. Owacja na stojąco, która rozległa się chwilę później, była nagrodą za odwagę i wysiłek włożony w artystyczną realizację na temat emocjonalnie ryzykowny, koszmarnie trudny do zagrania i uczciwego przedstawienia. Temat ponownie gorący. Dla zbyt wielu niewygodny.
Udostępnij
Tweetnij
Podziel się
Drukuj
Reklama

J _d_ _ _ _ e. Zapominanie - Foto: WO(lca.pl)
10 lipca 1941 roku polscy mieszkańcy Jedwabnego, miasteczka pod Łomżą, wyposażeni w kije, orczyki i inne proste narzędzia, wygnali z domów swoich żydowskich sąsiadów, przyjaciół, szkolnych kolegów. Wszystkich wygnano na rynek. Kilkadziesiąt osób zatłuczono na śmierć. Kilkaset innych zapędzono do stodoły, którą zamknięto i podpalono. Po dokonaniu zbrodni rozpoczął się rabunek domów i dobytku pomordowanych. Większość sprawców zbrodni nigdy nie została ukarana. Tyle wiadomo z akt powojennych procesów z lat 1949-1950 oraz śledztwa IPN z lat 2000-2004.

Pogrom w Jedwabnem stał się znany w Polsce i na świecie za sprawą książki Jana Tomasza Grossa „Sąsiedzi” (2000), któremu przedstawiciele nacjonalistycznej polskiej prawicy i środowisk narodowych zarzucili kłamstwo, manipulacje i antypolonizm. W lipcu 2001 roku, w 60.rocznicę pogromu, rodziny pomordowanych Żydów przeprosił „w imieniu swoim i tych Polaków, których sumienie jest poruszone tamtą zbrodnią" prezydent Aleksander Kwaśniewski. Od tego momentu Jedwabne stało się symbolem polskiej zbrodni na Żydach w okresie okupacji niemieckiej, choć w lipcu 1941 roku pogromów dokonano także w innych miejscowościach Podlasia (m.in. w Radziłowie, Wąsoszu, Jasionówce, Goniądzu, Wiznej).

Wszystko razem sprawiło, że to właśnie nagłośniona zbrodnia na żydowskich współmieszkańcach Jedwabnego stała się motywem sztuki Tadeusza Słobodzianka „Nasza klasa” (2009), później także filmu Władysława Pasikowskiego „Pokłosie” (2012), ale przede wszystkim - i znacznie wcześniej - reporterskiej książki Anny Bikont „My z Jedwabnego” (2004). Właśnie ta książka, napisana w formie dziennika przeplatanego wspomnieniami i rozmowami z niedoszłymi ofiarami, mordercami, świadkami zbrodni, nielicznymi Sprawiedliwymi oraz ich rodzinami, jak również z innymi osobami zainteresowanymi wyjaśnieniem, ale też zakłamaniem, zatuszowaniem i wyparciem z pamięci serii pogromów z 1941 roku, stała się inspiracją dla spektaklu Artura Pałygi i Pawła Passiniego, który premierowo wystawiono w sobotę 25 maja na Scenie na Nowym Świecie legnickiego Teatru Modrzejewskiej.

„Skoro poczuwamy się do zbiorowej dumy, musimy się też poczuwać do zbiorowego wstydu. Wstydu za wymordowanie polskimi rękoma w sposób bestialski kobiet i mężczyzn, dzieci i starców w Jedwabnem. Jeśli będziemy zbrodnię usprawiedliwiać, umniejszać, przerzucać odpowiedzialność, wtedy cały naród może się stać w oczach świata wspólnikiem zbrodni” – tę opinię Jana Nowaka-Jeziorańskiego, słynnego Kuriera z Warszawy, wieloletniego dyrektora Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa i Kawalera Orderu Orła Białego, cytuje w swojej książce Anna Bikont.

Czy jednak ta historia ma jeszcze dla nas znaczenie? Czy warto o tym rozmawiać, a tym bardziej robić o tym teatr? A może lepiej to wszystko zapomnieć? O tym, niemal półprywatnie i jeszcze bez kostiumów, mówią aktorzy biorący udział w prologu do ponad dwugodzinnego przedstawienia. W tle jednak żarzy się pogorzelisko po płonącej stodole, słyszymy trzaski i szum pożaru, leżą osmalone manekiny przypominające o spalonych ofiarach, a wśród nich Płonąca Dziewczyna wijąca się z bólu, która później stanie się ofiarą brutalnego gwałtu. Komu to jednak służy i po co grzebać w tak bolesnej przeszłości? Przecież, gdy jedni nie chcą rozdrapywać ran, inni nie chcą ekshumować. Tak czy inaczej publiczność zajmująca miejsca na widowni witana jest wyświetlonym, świadomie prowokacyjnym, napisem „Jews not allowed” (w wolnym przekładzie „Żydom wstęp wzbroniony").

Bohaterką przedstawienia jest Anna (Zuza Motorniuk), która podobnie jak autorka reporterskiej książki, nagle dowiaduje się, że jest Żydówką. Powiadamia o tym bliskich i znajomych i słyszy: „a czym tu się chwalić”, „a jakie to ma znaczenie?”, „a pomyślałaś o dzieciach?”, „pielęgnuj swój filosemityzm w ukryciu, bo to żydostwo się do mnie przyklei”. Ma problem, bo słowo Żyd dla wielu znaczy tyle, co obcy, podejrzany, niechciany. Brzmi jak obelga lub kłopotliwy wyrzut sumienia, bo „Żyda już nie ma, a wstyd pozostał”. Dla niektórych, a jest ich coraz więcej, to przydatna rasistowska i ksenofobiczna pałka, ale też polityczne paliwo w polsko-polskich potyczkach, „bo bez wroga ani rusz”.

Wbrew otoczeniu Anna postanawia dociec powodów, dla których doszło na Podlasiu do antyżydowskiego pogromu w kraju, w którym pokolenia dzieci wychowywały się na wierszach Brzechwy i Tuwima. Zetknie się z niechęcią, podejrzliwością, wrogością, wyparciem winy, bo przecież „aj, waj, tu był żydowski raj, aż przyszedł Niemiec i wszystko wywrócił” – usłyszymy w jednej z piosenek. Przecież istnieje wygodne wyjaśnienie: „wszystko, co złe, to nie my. To ONI”. Tymczasem przez cały spektakl z projektora wyświetlane są kolejne fotograficzne dowody polskiego antysemityzmu: przedwojenne karykatury mające zohydzać i odczłowieczać Żydów, koszmarne zdjęcia z morderczych pogromów, reprodukcje stron z gazet ówczesnego ONR w stylu „Polskę bez Żydów racz nam wrócić Panie” (tę wersję modlitwy słyszymy w przedstawieniu).Są też współczesne dowody tego obrzydliwego zjawiska: swastyki malowane na macewach, zdjęcia z antysemickiej nagonki 1968 roku, palenie kukły Żyda na wrocławskim Rynku, czy „zabawa” w bicie i palenie Judasza - kukły z nieprzypadkowym napisem Jude, długim i krzywym nosem oraz zwisającymi pejsami.

Pogrom w Jedwabnem nie był incydentem, a antysemityzm w Polsce nie jest przeszłością. Także dlatego, że najbardziej nienawidzi się tych, których się skrzywdziło. Wrogość tłumi bowiem poczucie winy, a nawet pozwala przerzucić winę ze sprawców na zohydzane ofiary – przekonują twórcy spektaklu. I właśnie o tym jest to emocjonalnie i aktorsko trudne legnickie przedstawienie dla dojrzałych widzów. Gorzkie jak pigułki na przeczyszczenie. Nieco przydługie i przegadane, ale ważne. Przewiduję, że wkrótce wywoła falę krytyki ze strony polskiej prawicy, narodowców z falangą na sztandarach, a także innych „prawdziwych Polaków”, takich np. jak członkowie i sympatycy Reduty Dobrego Imienia - Polskiej Ligi Przeciw Zniesławieniom (m.in. Jan Pietrzak i Marcin Wolski). Pierwsze pismo „z najwyższym oburzeniem” zarzucające teatrowi kłamstwo w sprawie Jedwabnego już nadeszło. Jeszcze przed premierą.

Powiedzieli po premierze:

Jacek Głomb, dyrektor Teatru Modrzejewskiej w Legnicy: „J_d_ _ _ _e. Zapominanie” to ostatnia premiera ciężkiego i pracowitego sezonu w naszym teatrze. Kończymy go mocnym akcentem w ważnej sprawie. Wybór tematu był trochę przypadkiem, ale także konsekwencją wielu lat rozmów z twórcami tej sztuki. Nieprzypadkowe jest natomiast miejsce, w którym grany jest ten spektakl, wręcz stworzone dla przedstawianej opowieści. Dzisiejsza Scena na Nowym Świecie przez wiele lat, bo do 1968 roku, była żydowskim domem kultury im. Gerszona Dua, w którym działał także żydowski teatr. Jako dyrektor i producent mam satysfakcję z tego, co powstało dzięki fantastycznej robocie całego zespołu.

Paweł Passini, reżyser spektaklu: To jest dzika frajda, gdy jest się świadkiem sytuacji, że na każdym piętrze teatru można pracować z fantastycznymi ludźmi. Nie zdarzyło mi się jeszcze w teatrze repertuarowym, by tak silnie odczuwać, że wszyscy, bez względu na rolę jaką pełnią, grają do jednej bramki i są zainteresowani powodzeniem realizacji bandy z zewnątrz, którą tu sprowadziliśmy.

Katarzyna Łuszczyk, reżyserka świateł: Myślę o tym, co tu zobaczyłam. I co dostałam. O niezwykłym zupełnie zespole aktorskim z którym miałam okazje spotkać się po raz pierwszy. O spójnym, słuchającym się, wrażliwym na siebie i szanującym się organizmie. O aktorach, którzy bezbłędnie prowadzą zarówno myśl, jak i ciało, dając sobie nawzajem przestrzeń, a jednocześnie budują ją wspólnie. O tym, jak bardzo są zgrani, a jednocześnie jak każdy z nich mieni się swoim kolorem. Jaką dają sobie wolność. Jak mądrzy są. Jak żywi. Jak gorący wewnętrznie. Jak otwarci. Jak razem czują, jak się sobą opiekują, jak bezbłędnie wiedzą, że w tym tkwi ich siła (fragment wpisu na fb odczytany na spotkaniu popremierowym przez Mariolę Hotiuk z teatralnej promocji).

Udostępnij
Tweetnij
Podziel się
Drukuj
Reklama - sponsor działu


W kłamstwie żyjecie i jest wam z tym dobrze i za wasze pieniądze. Kłamstwo jest miłe i "patriotycznie" narzucone. NIEWYGODNA I BRUTALNA PRAWDA NIE MA ZNACZENIA. Oto w sprawie Jedwabnego wypowiada się ...
[Żuraw]
To nie propaganda, ale wstydliwa i bolesna prawda. Jedynie liczba pomordowanych może być większa, niż 300 osób. Ale też nie mniejsza. Tu efekty czteroletniego śledztwa IPN https://ipn.gov.pl/ftp/pdf/jedwabne_p...
[Żuraw]
Nie siejcie propagandy! Jakie macie dowody na mord przez Polaków?!?!? Dlaczego strona żydowska nie pozwala na ekshumacje i badania? Wstyd, szczujecie na własny naród!
[Asereje]
Artykuły powiązane
Pozostałe informacje
REKLAMA
REKLAMA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Gazeta LCA.pl

Warning: readdir(): supplied argument is not a valid Directory resource in /home/lg24/domains/lca.pl/public_html/lib/content2014.php on line 152

Warning: closedir(): supplied argument is not a valid Directory resource in /home/lg24/domains/lca.pl/public_html/lib/content2014.php on line 157

Warning: rsort() expects parameter 1 to be array, null given in /home/lg24/domains/lca.pl/public_html/lib/content2014.php on line 159
 

Copyright - 2001- 2024 - Legnica - Grupa portali LCA.pl. Wszystkie prawa zastrzezone. Korzystanie z portalu oznacza akceptacje Zasad korzstania z serwisu
Lca.pl napędzają profesjonalne serwery hostings.pl

T: 1,119s - V: A0.99 - C: 0 - D: 02.26.2024 10:27:40