25 maja 2018 roku zacznie obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies. Poniżej znajdziesz pełny zakres informacji na ten temat.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowych lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych, w tym na profilowanie i w celach analitycznych przez portal lca.pl.
Administrator danych osobowych
Administratorem danych osobowych jest Przedsiębiorstwo Usług Informatycznych BAJT z siedzibą w Legnicy przy ul. Pomorskiej 56, 59-220 Legnica, wpisane do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej pod numerem NIP 6911626150, REGON 390590290.
Cele przetwarzania danych
- marketing, w tym profilowanie i cele analityczne
- świadczenie usług drogą elektroniczną
- dopasowanie treści stron internetowych do preferencji i zainteresowań
- wykrywanie botów i nadużyć w usługach
- pomiary statystyczne i udoskonalenie usług (cele analityczne)
Podstawy prawne przetwarzania danych
- marketing, w tym profilowanie oraz cele analityczne – zgoda
- świadczenie usług drogą elektroniczną - niezbędność danych do świadczenia usługi
- pozostałe cele - uzasadniony interes administratora danych
Odbiorcy danych
Podmioty przetwarzające dane na zlecenie administratora danych, podmioty uprawnione do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa.
Prawa osoby, której dane dotyczą
Prawo żądania sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych; prawo wycofania zgody na przetwarzanie danych osobowych. Inne prawa osoby, której dane dotyczą.
Informacje dodatkowe
Więcej o zasadach przetwarzania danych w „Polityce prywatności”
Kiedy Młynarski zasiadł na widowni, podszedł do niego Piotr Skrzynecki grzecznie się przywitał i poprosił o spontaniczny i w pełni improwizowany występ. Młynarski, bez chwili wahania się zgodził. Wyszedł na scenę, zaśpiewał jedną piosenkę - na sali cisza. Zaśpiewał drugą – to samo. Lekko załamany zszedł ze sceny i wtedy podszedł do niego nieodżałowany Piotr Skrzynecki i powiedział.
- Wojtek, nie przejmuj się na sali są sami Węgrzy.
Podobnie było po premierze przygotowanej przez węgierskich artystów z Artus – Gabor Goda Company z Budapesztu. Wśród publiczności opuszczającej salę gimnastyczną w byłej jednostce wojskowej przy ulicy Rzeczypospolitej dało się słyszeć jedno pytanie. „Ale o co chodzi?” Pytanie to nie było wynikiem bariery językowej. Węgrzy bardziej niż oszczędnie operowali słowem, a przy tym najdłuższa kwestia wypowiedziana w spektaklu była w języku polskim. Skoncentrowali się na opowiedzeniu swojej historii używając tańca i scen trącących teatrem pantominy.
Teoretycznie idea tego przedstawienia była prosta. Węgierscy artyści swoją opowieść wywiedli z anegdoty o japońskim malarzu, do którego przyszedł zleceniodawca i zamówił rysunek koguta. Kiedy po pół roku zleceniodawca odwiedził artystę, aby odebrać zamówione dzieło, musiał odejść z kwitkiem, bowiem artysta jeszcze nie wykonał zlecenia. To samo zdarzyło się po roku, dwóch latach, trzech, pięciu. Dopiero po dziesięciu latach artysta na widok swojego zleceniodawcy przygotował płótno i w ciągu minuty namalował zamówionego koguta. Zdumiony mecenas sztuki zapytał, dlaczego musiał czekać tak długo na coś, co rysownik wykonał w tak krótkim. W odpowiedzi ten pokazał mu setki narysowanych kogutów i stwierdził, że właśnie ten czas był mu potrzebny, żeby opanować sztukę szybkiego rysowania kogutów.
Ta opowieść ma jak się wydaje dwa morały. Pierwszy to, że dla osiągnięcia mistrzostwa potrzeba czasu. Drugi, że sam proces twórczy może dla artysty być bardziej interesujący niż stworzone przez niego dzieło. W przypadku węgierskiego zespołu miały miejsce obie te sytuacje.