Józef Wilkoń poprowadzi również warsztaty plastyczne dla dzieci, które odbędą się tego samego dnia o godz. 13.00 w Galerii Satyrykon. Tematem warsztatów będą zwierzęta, zgodnie z tematyką prac, które odkryjemy na kartach kalendarza Satyrykonu 2024. Na warsztaty obowiązują zapisy, ilość miejsc ograniczona. Zapisać się można mailowo lub telefonicznie: paulina.maciejewska@lck.art.pl , tel. 607 517 566.
Polska ilustracja może poszczycić się wieloma świetnymi animalistami. Do najznakomitszych z nich niewątpliwie należy Józef Wilkoń. Od ponad sześćdziesięciu lat na stronach książek z jego ilustracjami gościły imponujące galerie stworzeń rozmaitych. Stada eleganckich wierzchowców i smutnych mamutów przemierzających odległe w czasie i przestrzeni krainy; dumne pawie przeżywające przygody, ot, choćby wpadnięcie do stawu; wilki i wilczki, słowiki i nietoperze, bluesujące nosorożce, ławice grubych ryb i srebrnych rybek; koty szukające czarnego mleka i psy marzące o dobrym losie; kury, koguty i inny inwentarz, ale także istoty powstałe w wyobraźni, zmaterializowane za sprawą talentu artysty, nerwowe dintojry, futrzaste pikolaczki, morskie krowy i zimowe lwy.
Sam twórca utrzymywał zresztą zawsze, że nazwisko zobowiązuje, jeśli ma się w nim i wilka, i konia zarazem. Wychowany na wsi, przez znaczną część życia otoczony naturą, jako czuły obserwator, zachował Wilkoń w sobie tę niezwykłą wrażliwość dla osobników nieludzkich, obdarzonych przecież także cechami indywidualnymi, emocjami, osobowościami. Wielka uważność, umiejętność syntezy w połączeniu ze zdolnościami i miłością do świata fauny zaowocowały setkami prac, z których większość zamieniła się w ilustracje książkowe lub do czasopism. Tu plama gwaszu, tam kilka kresek tuszu i oto jest ciekawski, choć buńczuczny gołąb, tu inna plama farby, kilkanaście czarnych kropek i mamy leopanterę. Ten niepospolity zmysł obserwacji osadzony na fundamencie uczuć do naszych „mniejszych braci i sióstr” pozwolił artyście sportretować te wszystkie stworzenia. Właśnie portretować, a nie studiować zwierzę jako temat. Z każdej pracy Wilkonia spoglądają na nas (i to jak spoglądają!) pełnowymiarowe istoty, wyposażone w zestaw indywidualnych cech, pozostające ze sobą w rozmaitych relacjach – w rytmicznych, zgodnych stadach, w mocnych opiekuńczych objęciach, ufnym podążaniu za rodzicem, delikatnie strofujących gestach. Wystarczy zerknąć do kalendarza.
A może na podobieństwo wielkich bajkopisarzy: Ezopa, La Fontaine’a, Krasickiego, mistrz Wilkoń pod postacią zwierząt portretuje ludzi w swoich obrazach, a może raczej wyraża w ten sposób swoje pragnienie, by ludzie byli tak szczerzy, bezinteresowni i instynktownie oddani swoim potomkom jak zwierzęta portretowane przez niego z takim upodobaniem i znawstwem, ale i odpowiednią dozą artystycznego przetworzenia. (Anita Wincencjusz-Patyna, konsekwentna admiratorka).