- Miało być tylko o radiu, ale postanowiłem dopisać początek, czyli jak to ze mną było od dzieciństwa, od korzeni i tak opowiedziałem o swoim życiu z naciskiem na historię społeczno-polityczną. Naciskiem na to, co mnie kształtowało, jak dojrzewałem politycznie i czym to się skończyło – mówi Stanisław Obertaniec, autor książki „Jak to ze mną i radiem było”.

- Druga część jest o radiu. Mam głosy, że dobrze ją się czyta, a starałem się, żeby to była właśnie taka książka dla każdego. Dużo jest w niej o Legnicy. Wielu ważnych momentach, na przykład o spotkaniu Romualda Szeremietiewa i innych osobach, podając nawet adresy ich zamieszkania, żeby legniczanie jadąc, mogli spojrzeć i powiedzieć, „o tu mieszkał”. Książka nie jest wprowadzona do sprzedaży, taki był warunek Fundacji „Polska Miedź”, dlatego staram się dotrzeć z nią do osób, które chcą ją przeczytać, a nie tylko mieć – dodaje autor.

Stanisław Obertaniec opowiedział w swojej książce o wielu sprawach, o których w innych wydawnictwach informacji czytelnik nie znajdzie. Na przykład o legnickich aresztach, które Obertańcowi nie były w czasach Solidarności obce. Wiele jest także o samej Solidarności, jak mówi, nie są to informacje IPN-owskie, ale jego wspomnienia.

Książkę Stanisława Obertańca można zdobyć jedynie na spotkaniu autorskim. Jedno z nich odbyło się w czwartek w Legnickiej Bibliotece Publicznej.