Spektakl Teatru Avatar opowiada historię znanej z baśni o wzruszających losach samotnego dziecka, które zamarzło. Jest jednak także opowieścią, w której historia napisana przez Duńczyka stała się pretekstem do pokazania przez artystów Teatru Avatar tej, ale zupełnie innej historii.

- Nasza opowieść jest trochę zmodyfikowana i rozszerzona o wątki, których nie ma w baśni. Nasza opowieść dotyka tematu znieczulicy społecznej, ale nie chcemy nikogo edukować, raczej wspólnie z widzami przeżyć tę historię – mówi Kamil Przyboś, reżyser spektaklu.

- Opowieść o dziewczynce pozostała wierna oryginałowi, natomiast na końcu jest podwójna pointa. Myślę, że każdy, kto obejrzy nasz spektakl, wzruszy się – dodaje reżyser.

Każdy, kto zna baśń Andersena, wie, że to nie zimno było zgubne dla głównej bohaterki, lecz ludzka obojętność, bo prawdziwego ciepła nie da ogień z tysiąca płonących zapałek, ale rodzina, przyjaciele i życzliwi ludzie i takie też przesłanie chcieli przekazać artyści wespół z reżyserem.

„Dziewczynka z zapałkami” to kolejna i ostatnia już baśń, którą w swojej interpretacji zaprezentowali widzom artyści Teatr Avatar. Reżyserii podjął się Kamil Przyboś, choreografia jest dziełem Ady Pankowskiej-Michalczyk, kostiumy: Pauliny Zielińskiej i Katarzyny Pawarskiej, reżyserem oświetlenia jest Marcin Smiatek.