- To cudownie, że jeszcze cieszę się sympatią widzów i postaram się dzisiaj zasłużyć na nią – zapowiadał przed koncertem artysta, który jest potomkiem aktora Andrzeja Stockingera i gwiazdy polskiej sceny muzycznej Barbary Barskiej.
- Właściwie dopiero po latach zdałem sobie sprawę, że urodziłem się i wychowałem w domu muzycznym. Tak nieświadomie, ale właśnie repertuar lat dwudziestych i trzydziestych do mnie powraca wciąż, mimo że już dużo siwych włosów mam. Nasiąknąłem tym repertuarem w latach pięćdziesiątych - mówił Tomasz Stockinger i przeboje z tych właśnie lat z towarzyszeniem pianisty Stefana Gąsieńca.
Wspaniały aktor okazał się doskonałym wokalistą i jeszcze lepszym gawędziarzem i kompanem do zabawy. Zabawiał publiczność dykteryjkami, śpiewał, tańczył i zachwycał. Głosem, dowcipem i elokwencją. Wystąpił w Sali Maneżowej Akademii Rycerskiej, którą był zachwycony, podobnie jak całym miastem.
- Nie jestem ekspertem i nie jestem aż tak bardzo wrażliwy, jednak jak wjechaliśmy do Legnicy, to szyja po prostu kręciła się na lewo, na prawo i był jeden podziw. Widać tu tradycję, historię i siłę przetrwania, a to jest nam bardzo potrzebne w dzisiejszych czasach – powiedział z zachwytem Tomasz Stockinger.
Spotkaniem ze śpiewającym aktorem zachwyceni byli obecni na koncercie. Obcować mogli ze wspaniałym artystą i wspólnie z nim wybrać się w niesamowitą podróż liryczno - muzyczną.