Koncerty odbywające się w ramach „Ukraińskich Klimatów” na stałe wrosły w kalendarz legnickich imprez. W Legnicy, mieście w którym swoją małą ojczyznę znalazło i znajduje coraz więcej Ukraińców, żyje także ich kultura. Małą cząstkę zaprezentowali na scenie wykonawcy tegorocznej, czternastej edycji imprezy. Zabrzmiała muzyka ukraińska i łemkowska. Był śpiew i taniec, na scenie i pod nią.

- Koncerty zaczęliśmy organizować po „Pomarańczowej rewolucji” na Ukrainie. Robimy to żeby kultywować tradycje ukraińskie, żeby zachować tożsamość. Tegoroczne „Klimaty” są też po to żeby pokazać nowym, przybyłym z Ukrainy imigrantom, że w Legnicy można spokojnie żyć, dobrze się czuć, rozmawiać, śpiewać i tańczyć po ukraińsku bo Legnica jest przyjazna – powiedział Jerzy Pawliszczy z legnickiego oddziału Związku Ukraińców w Polsce.

Na koncercie zjawili się jednak nie tylko legniczanie. Przyjechali Ukraińcy z Lubina, Przemkowa i innych pobliskich miejscowości. Podziwiali swoje pociechy, które w niedzielę były gwiazdami, zachwycali ostrym, rockowym brzmieniem olsztyńskiej Horpyny, tańczyli przy muzyce zespołu Nadija.

Dla duszy była muzyka, dla ciała pierogi ruskie, które jak się okazuje, są potrawą pochodzącą z Rusi Kijowskiej. Kiedy więc na scenie występowali artyści, publiczność zajadała się ruskimi przygotowanymi przez organizatorów.