Na scenie stanęli wielcy opery i wielcy rocka. Połączyli swe talenty i zaprezentowali niezwykła dawkę muzyki, dostarczając słuchaczom wielu wrażeń.
Tegoroczna Gala Noworoczna KGHM to niewątpliwie wieczór gwiazd. Największą z nich był Krzysztof Cugowski, który po zakończeniu czterdziestoletniej pracy w Budce Suflera, od roku gościnnie występuje ze swoimi synami Piotrem i Wojciechem, od lat tworzącym zespół Bracia.
-Od prawie roku i na stałe gramy razem. Jesteśmy w trakcie przygotowywania wspólnej płyty, której roboczy tytuł brzmi „Cugowscy”. Chcielibyśmy wydać ją przed wakacjami – mówi Krzysztof Cugowski. - Jednak ja jestem jedynie gościem zespołu Bracia. Jak to mówi przysłowie, gość w domu, brud w dom – śmieje się artysta.
-To oczywiście czysta kokieteria, bo z tatą pracuje się znakomicie mimo różnicy wieku, nie jest to w żadnym razie różnica pokoleń – dodaje Piotr Cugowski. - Tata udziela wskazówek jak Kim Ir Sen – śmieje się Cugowski junior.
Jak mówi Krzysztof Cugowski, współpraca przebiega doskonale, synów do pójścia w swoje ślady nigdy nie namawiał, a jedyne głupstwo jakie popełnił, to wysłanie ich do szkoły muzycznej.
-Dzieciom się wydaje, że to co robi ojciec, jest najpiękniejsze na świecie. Teraz już wiedzą jak to jest naprawdę, że bywa różnie – mówi Krzysztof Cugowski.
- Nie będę jednak ukrywał, że to jest dla mnie wielka przyjemność, że robią, to co ja. Mam tutaj przewagę nad wieloma kolegami, których dzieci parają się z różnym skutkiem tym co robią ich rodzice. Moi synowie są kompetentni i nie trzeba im pomagać.
Bracia rozpoczęli swoją karierę z „piętnem Cugowskiego”, jednak doskonale sobie poradzili na muzycznym rynku i dziś są jednym z najlepszych polskich zespołów rockowych, co udowodnili podczas piątkowego koncertu.
-Nie były to łatwe początki, ale cieszymy się, że się udało i dzisiaj pracujemy dla siebie i ze sobą jako partnerzy – mówi Piotr Cugowski.
-Nikt w tej chwili nie powie, że ktoś kogoś promuje, czy podpiera, bo im żadne podpórki nie są potrzebne – dodaje Krzysztof Cugowski.
Występ w legnickiej katedrze był dla artystów prawdziwym wyzwaniem. Okazało się, że wnętrza świątyni są jednak doskonałym miejscem, w którym muzyka rockowa, dodatkowo połączona z operową, brzmi niesamowicie i nadal muzyką rockową pozostaje. W akustycznym koncercie wsparły ich dwie uznane gwiazdy opery Iwona Handzlik i Marcin Bronikowski, artyści znani w świecie muzyki operowej.