Pożegnania zawsze są trudne, a w sytuacji kiedy żegna się tak wielką legendę jak Budka Suflera, z pewnością także bolesne dla fanów. Lubiński koncert było niepowtarzalną i ostatnią okazją do tego żeby zobaczyć zespół w pełnym składzie na jednej scenie i zaśpiewać największe przeboje grupy. Chętnych nie brakło, co zważywszy na czterdziestoletnią historię formacji, nie jest niczym dziwnym. Budka Suflera to prawdziwe Dinozaury polskiego rocka. Nie dość, że na scenie są nieprzerwanie od prawie półwiecza, to na dodatek ich popularność nigdy nie zmalała.

Piątkowy koncert to przypomnienie niestety tylko części największych przebojów zespołu, razem z Krzysztofem Cugowskim i Felicjanem Andrzejczakiem, śpiewała cała zebrana w lubińskiej hali publiczność. Ci, którzy nie mieli okazji pożegnać się ze swoimi idolami, będą mogli zrobić to podczas koncertów w Wałbrzychu i Wrocławiu, te odbędą się już niebawem.