Z Rafałem Podrazą rozmawia Lilla Sadowska.
O czym, a raczej o kim jest najnowsza książka Rafała Podrazy?
- Tym razem nie jest to żadna Kossakówna, a piosenkarka - jedna z wielkich dam polskiego big-beatu - Helena Majdaniec.
Dlaczego Majdaniec? Z Jakiego powodu piszesz właśnie o Niej?
- Temat urodził się niespodziewanie. Dosłownie zaproponowano mi, bym usiadł do tej książki. Nigdy, i mówię to szczerze, nawet nie pomyślałbym o napisaniu książki o "Królowej Twista" jak nazywano Majdaniec. Na szczęście podjąłem się i dzisiaj bardzo się cieszę. Poznałem ciekawą postać, dobrą piosenkarkę, której życie spokojnie mogłoby posłużyć za scenariusz filmowy.
Czego dowiemy się z książki "Helena Majdaniec. Jutro będzie dobry dzień"?
- Wielu bardzo ciekawych rzeczy. Poprzez wspomnienia przyjaciół, znajomych, kolegów i koleżanek z "branży" odkryjemy, że bycie - nawet wielką - gwiazdą w Polsce lat 60-tych. Tak naprawdę z niczym się nie wiązało. Koncerty były słabo płatne, nie było garderób, ani hoteli dla wykonawców. Ogólnie funkcjonowała cenzura i naprawdę niewielka rzecz mogła zbalokować znakomicie rozwijającą się karierę. Tak było właśnie w przypadku Heleny Majdaniec. Jedno zdjęcie, które ukazało się w "CinemaMonde" zablokowało jej międzynarodową karierę na wiele lat. Miała zakaz koncertów, nagrań i gdyby - proszę wierzyć - nie Jurij Gagarin, na pewno nie mogłaby nadal oficjalnie występować i nagrywać. Ponadto dowiemy się, że gwiazdy - nawet te największe - także popełniają błędy...
Kto mówi o "Królowej Twista" w Twojej nowej książce. Jak dotarłeś do wspominających?
- Wspominają najbliżsi, ponadto Katarzyna Gaertner, Halina Kunicka, Janusz Kondratowicz, Marian Lichtman, Maria Szabłowska, Tomek Raczek, a dzięki archiwum Polskiego Radia Szczecin także w książce znalazły się wspomnienia Czesława Niemena, Karin Stanek, Ireny Jarockiej. Ogólem 55 osób, mówiących o Helenie, nie zawsze pozytywnie. Człowiek nie jest idealny, cudownie - moim zdaniem - jeśli uda się pokazać jego kilka twarzy. To mi się udało.
Jak dotarłem do wspominających? Bardzo pomógł mi... FB! Brzmi to może karykaturalnie, ale taka jest prawda. Ponadto odnowiłem moje dawne znajomości z okresu, kiedy byłem dyrektorem artystycznym Festiwalu Piosenki im. Anny Jantar.
Rozumiem, że 26 listopada w Legnicy będziesz promował właśnie książkę o Majdaniec?
- Tak. Zapraszam więc gorąco wszystkich fanów piosenkarki, muzyki tamtych lat. Na pewno nie będzie nudno...
A co z Kossakównami?
- Po odpoczynku, jaki dała mi książka o Helenie Majdaniec, wracam do Madzi Samozwaniec. Już w marcu, nareszcie, nakładem Grupy Wydawniczej "Foksal" ukaże się, momentami bardzo kontrowersyjna, korespondencja pisarki pod znamiennym tytułem: "Moich listów nie pal!"
Dziękuję Ci za rozmowę.