Wyrażanie myśli, uczuć, idei – to pierwszoplanowe założenia twórczości inspirowanej otaczającą codziennością. - Mimo, że jestem historykiem sztuki i głównie przez innych artystów postrzegam rzeczywistość, to jednak życie jest najlepszą inspiracją. Pomysły przychodzą do głowy same – mówi artystka.
Sposobem wypowiadania tego co wewnątrz, opowiadania wielu historii stał się dla Iwony Rostkowskiej rysunek. – To nie jest specjalna umiejętność, wielu ludzi potrafi rysować, ale ja oczekuję od interpretacji odbiorcy czegoś więcej. To „coś więcej” wymaga wrażliwości, zaangażowania, pewnego estetycznego upodobania i na tym poziomie tworzy się nowa rzeczywistość z podanych przeze mnie elementów. Na tej bazie każdy z nas buduje swoją opowieść.
Na pytanie czy można doszukiwać się porównań rysunku do malarstwa artystka odpowiada: - Wbrew pozorom taka gama monochromatyczna jest najpiękniejszą gamą kolorystyczną. Jest o wiele atrakcyjniejsza i ciekawsza, bo tutaj nie można już nic oszukać. Nie oznacza to wyższości rysunku nad malarstwem, ale od strony technicznej nie można się już niczym podeprzeć, niczego zamalować, nałożyć kolejnej warstwy.
Tytuł wystawy bezpośrednio i między słowami odnosi się do osobistej filozofii sztuki, która charakteryzuje legnicką artystkę. - Dla mnie rysunek jest z jednej strony dziełem umysłu, a z drugiej serca. To jest zawsze zachowanie równowagi między tym, co wynika z myślenia, a tym, czym jest akt twórczy. Rysuje się głową, ręka jest tylko narzędziem, a każdy mój rysunek mówi o mnie. Za każdym razem jest to mój świat. Niezależnie czy jest tam twarz sportretowana czy jej nie ma, to jest zawsze portret. Mój portret – podsumowała Iwona Rostkowska.