Michalina Maruniak - Foto: Piotr Florek(lca.pl)

Zaczęło się zupełnie niewinnie pięć albo sześć lat temu. Jurek Delwo puścił mi „You and ay”. Powiedziałam mu kurcze, musisz znaleźć jakąś dziewczynę z „super czarnym” wokalem żeby to zaśpiewała. Pomogę Ci. Odpowiedział, nie, chcę żebyś Ty to zaśpiewała. Powiedziałam mu, że się do tego nie nadają, ale w głębi serca bardzo chciałam to zaśpiewać. Spróbowaliśmy i tak się zaczęło.

Ale na płytę trzeba było poczekać dość długo.

Tak. Nagrywaliśmy ją trzy lata. Nie wiedzieliśmy właściwie w jakim kierunku pójdziemy. Nie spieszyliśmy się, dom, praca, dzieci, odrabianie lekcji z nimi. To nasze granie się snuło powoli. Po trzech latach dało efekt w postaci płyty „Kminek 34”, którą wydaliśmy sami, po to żeby spełnić swoje marzenia, postawić ją na półce.

Nie wydaje się płyty po to, by stawiać ją na półce. Artyści tak nie działają.

Wystawiłam ją na allegro i okazało się, że ludzie zaczęli pisać do mnie, że chcą ją kupić. Różne stacje radiowe zaczęły grać nasze piosenki. Wtedy uznaliśmy, że chyba trzeba coś z tym zrobić. Zrobiliśmy to … po dwóch latach od wydania pierwszego „Kminka”. Dograliśmy kolejne cztery utwory. Znalazło się na niej trzynaście utworów, sześć zupełnie nowych. Autorem wszystkich tekstów jest Jurek Delwo. Muzykę stworzyliśmy wspólnie, cała nasze trójka, czyli Jurek Delwo, Paweł Zając i ja. Gościnnie zagrał na trąbce Patrycjusz Gruszecki, bardzo się z tego cieszę, bo to przewspaniały muzyk.

Nie da się ukryć, że długo tworzycie. Lata pracy, wiem, że jesteś mamą, żona, ale większość wokalistek nimi jest. Dlaczego tak się dzieje w waszym przypadku?

Lubimy ze sobą przebywać, więc chcieliśmy żeby to trwało jak najdłużej. A tak poważnie. My się chyba szukaliśmy. Zespół to namiastka rodziny. Wszyscy muszą się zgrać i mogą być zupełnie inni ale coś musi między nimi iskrzyć. Znaleźliśmy się i jest super. Możemy się kłócić, możemy się przez chwilę nie lubić ale muzykę robi nam się super. Dołączyły do nas kolejne dwie osoby Arek Halikowski i Paweł Kurek, którzy grają w żywym składzie.

Czyli będzie inaczej niż dotychczas. Na koncertach nie będziesz już występować z manekinami?

Bardzo je lubiłam. Byłam z nich bardzo zadowolona bo nigdy się nie kłócili ze mną i nie mylili. Jak coś nie wyszło miałam pretensje tylko do siebie. Mówiłam „Maruniak, do roboty”. Natomiast teraz jest zupełnie inaczej, granie na żywo z innymi niesie ze sobą zupełnie inne emocje.

Wróćmy więc do Twojego najmłodszego „dziecka”. Już jest na półkach Empiku. 1 grudnia będziesz ją podpisywała w Galerii Piastów.

Jestem dumna. Gdyby kilka lat temu ktoś mi powiedział, że moje utwory będzie grał sam Marek Niedźwiedzki, że ja będę stała na scenie, grała dla publiczności, stwierdziłabym, że oszalał. Jako dziecko marzyłam o tym, ale byłam potwornie nieśmiała. Musiałam ośmielić swoją śmiałość. Duży w tym udział mojego taty, który mnie „wypychał” do ludzi.

Jest płyta,jest „żywy” zespół zamiast manekinów. Kiedy koncert przed legnicką publicznością?

Wystąpimy 17 lutego w Sali Maneżowej i już dzisiaj wszystkich zapraszam. Na pewno będą goście muzyczni, liczę też na legnicką publiczność. Tymczasem zapraszam wszystkich na piątek 1 grudnia na godzinę 18:00 do Empiku w Galerii Piastów.